wtorek, 8 lipca 2008

Poślizgowość

Przychodzi facet z sanepidu do psychiatryka, patrzy, a tam wszyscy z kierownicami biegają. Idzie do kierownika i pyta:
- Co się stało, że wszyscy latają z kierownicami?
Kierownik wyjmuje z szuflady kierownicę i mówi:
- Jedziemy sprawdzić!


Skończyły się czasy czerwcowej sesji i Mistrzostw Ojropy. Oba wydarzenia pozostawiły po sobie spory niedosyt, choć ciężko powiedzieć, które bardziej rozczarowało. W każdym razie czerwiec zamienił się w zdjęcia i nie zmienią tego nawet zaklęcia, a teraz trzeba stawić czoło lipcowej sielance. Sielance? Taa... Oto na drodze rycerza Piteriona staje smok Practicus Mechanixus i może nie jest on najwyższego levelu (ba, zdaje się, że nie jest nawet wrogi, choć zbyt wcześnie na ostateczne sądy) i teoretycznie nie powinien sprawić wojakowi kłopotów, to jednak jest i zagradza swoją gadzią dupą cały trakt. Implikuje to sytuację, że miast zrzucić zbroję i lec w leżaku na bliżej nieokreślonej plaży czy górskim szczycie z bliżej określonym piwem w dłoni, Piterion nasz będzie musiał stawić bestii czoła. Opcję obejścia jej z góry wykluczył mistrz gry złośliwiec. Ukręcenie jaszczurzego łba jest raczej oczywistym finałem tej przygody, a w jej szczęśliwym zakończeniu znajdujący się na końcu traktu leżak pewnie ugnie się pod naporem cielska rycerza, niemniej wszystko się ślizga w czasie.
Śliskość (jako cecha czasu została rozpracowana w zwrotkach Smarkiego).
Czyli nic dobrego. Czyli nomen omen jak czerwiec. Czyli jak tu coś zmienić?
A przecież "jedyne wyjście to zmiana. Byleby nie utonąć w planach..." (1)
A na tę chwilę może nie tyle tonę, i nie tyle w planach, co brodzę w grząskim bagnie. Bagnie pomysłów?
"Nie mam nic, nie mam nawet pomysłu, jestem sam, ale walczę jak trzystu" (2)
Walczę jedną ręką z oślizgłą gadziną a drugą szperam w szufladzie, mając nadzieję, że dogrzebię się do tej cholernej kierownicy. Bo o to chyba w tym chodzi...
Elo

(1) DGE - W tych klubach
(2) Sokół - Angela (Gdybym wiedział, że istniejesz)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz