czwartek, 10 lipca 2008

Witaj śmierci, ja znam twoje imię. Ty też tak twierdzisz, czy widziałeś ją w kinie?

„Sprzed laty standard,
Wieczór, Niebuszewo, gdzie spotyka mnie taki skandal
widzę jak ucieka mi tramwaj,
więc biegnę za nim w desperacji najgorszej
biegnę tak dobrze, że wbiegam wprost pod Opla Corsę
otwieram oczy po zdumienia przerwie
widzę rozjebany zderzak, trochę szumi mi we łbie
babka za kierownicą przerażona nieprzytomnie
jeszcze stłuczony klosz, więc wstaję i myślę - nic tu po mnie
sunę dalej choć opornie jak mebel
bo coś prawa noga idzie wolniej od lewej
(...) wspomnienie ciągle żywe, najwidoczniej tak los chce
pamiętam to, bo do dziś coś mi strzela w kostce”

Łona – Pamiętasz

„To nie gra jak w GTA czy Sega Mega Drive
do napisu ‘game over’ wystarczy z nieba strzał”
(1)
Póki co dwa razy trafiłem na słabego snajpera.
Koty mają dziewięć żywotów, siedem to liczba z natury magiczna, natomiast w grach (przynajmniej tych oldskulowych) standardem stały się trzy życia. Jedno chyba mogę sobie odhaczyć, po tym jak zatrzymałem się pół kroku przed wyjeżdżającym z zatoczki z prędkością ‘będę pierwszy’ tramwajem. Beztroska rozmowa przez telefon i ostrzegawczy krzyk łodziankowej ekipy – dokładnego składu nie pamiętam, ale niech Kaptur ma ich w swojej opiece. Do dziś przechodząc przez szyny oglądam się dwa razy ;)
A wracając do poprzedniego wpisu o szczęściu i serii pytań z kosmosu, to w ten sam sposób można by się zastanowić nad moim wypadkiem (Kostucha - drugie starcie).
Czy miałem szczęście, że mając bliskie spotkanie z samochodowym zderzakiem wehikułu, który miał cały pas wolny i mógł zasuwać jak na torze F1, w ogóle wstałem? Że zauważywszy go kątem oka zdążyłem na tyle przyspieszyć, że tylko mnie zahaczył?
A może miałem pecha, że pasem, który generalnie był pusty, akurat wtedy pędziło widmo śmierci? Albo, że wychodziłem zza ciężarówki, która skutecznie ograniczała mi widnokrąg. Nie mógł tam stanąć "Maluch"/ Tico/ Seicento, dajmy nawet Corsę, tylko pieprzona ciężarówka. A może pech polegał na tym, że jestem idiotą i przechodziłem w godzinach szczytu przez najbardziej ruchliwą ulicę Łodzi...
Prawda leży po środku, a że jeszcze stąpam po ziemskim padole to szczęście w nieszczęściu. Głupie powiedzenie. Białe w czarnym, mokre w suchym...
No i nie dostałem mandatu, ha!
Z tym filmem z całego życia przed oczami i światłem w tunelu to też nie tak. Po prostu wstajesz (o ile jesteś w stanie), otrzepujesz się i myślisz „o kurwa!”...
Wiadomo, że życie nie raz kopie w dupę. Czasem sandałem a czasem glanem.
„Mówisz kocham, ono potrafi ci się w twarz zaśmiać. To nieodwzajemniona miłość, drogo za nią płacisz. Życie to... sprawdź Illmatic” (2)
Ale czy po takim wypadku coś się zmienia? Coś w sensie postrzegania przez nas niektórych spraw. Pewnie zależy to od człowieka, i jak blisko otarł się o śmierć, ale śmiem twierdzić, że raczej nie za wiele. Tyle, że czasem po paru piwach zawiesisz wzrok na suficie i pomyślisz „o mały włos”. Może zaczniesz bardziej troszczyć się o swoje zdrowie, mniej pić, poświęcać więcej czasu bliskim. Albo przynajmniej będziesz miał to w planach...
A przez pierwszy miesiąc będziesz bał się przejść nawet przez jednokierunkową jednopasmówkę.
„Kiedy diabeł pije benzynę i je smar
Ja jem prowitaminę i piję tran
W sensie, że żyję zdrowo, nie chcę dużo ważyć,
Moje oczy są zielone, bo jem dużo warzyw”
(3)
Z tym, że moje są piwne, bo... nie dokończę - powstała by antyteza.
No ale, że czasem dostanie się glanem w żebra, to nie znaczy od razu, że życie nie jest fajne. Po locie koszącym wstaniesz, rozejrzysz i okaże się, że jesteś w innym lepszym miejscu wędrówki. A przynajmniej parę metrów dalej...
„W szkolnej ławce często ryłem cyrklem ‘życie to dziwka’. Stop. Piękna kobieta i jak wszystkie kapryśna” (4)
Istnieje też druga opcja, antypierwsza (antytekst się robi), że tak powiem. Carpe diem. Sybarytyzm wręcz. Taki po maksie.
„Od porannego blasku do zmierzchu kontemplować życie bez wrzasku i bez przeszkód” (5)
lub nieco dosadniej:
„Jeśli życie to dziwka, jestem alfonsem, nie dość, że ją wykorzystam, to wyciągnę z niej forsę" (6)
Czyli tak zwane „to tu, to tam”. Postawa charakteryzująca się dużą wesołością i porannymi bólami głowy.
A jak wiemy skrajne opcje są trudnymi pozycjami taktycznymi. Gdyby ziemia była płaska można polecieć i wyminąć słonie z żółwiem...
Cała druga połowa tego wpisu to przerost formy nad treścią, służący tylko temu, bym mógł użyć słowa sybarytyzm, o czym od zawsze marzyłem.
„Wolność nie istnieje, a jeżeli jest Bóg, to na bank się z nas śmieje" (7)

podpisano Seryjny Samobójca

(1) O.S.T.R. - Zamach na Ostrego
(2) Finker - Tu i teraz
(3) Wankej - Bułki z szynką
(4) Tetris - Naturalnie
(5) Jimson - Zakładnik losu
(6) Reno - Haaajs
(7) Finker - Tu i teraz

1 komentarz:

  1. "No i nie dostałem mandatu, ha!"
    Se przypomnieli po pół roku łaskawcy. 4.09 przeczytałem w poleconym liście, że mam się stawić 28.08. Ok, za rok mnie widzicie panowie!

    OdpowiedzUsuń