„Jeżeli miłość to ból, wiemy tu coś o miłości,
i wiemy tu co to trud i co to brak możliwości,
co ciągnie w dół, nawet jak umiesz latać.
Żeby wydostać się z chmur, musisz się sporo namachać,
bo dla nas nie ma łatwo, a płakać nie ma co.
Miasto Hollyłódź z obranym kursem na dno”
Zeus - Zabierz mnie stąd
Plan był taki, że napiszę dziś coś przezabawnego. Ale nie napiszę!
I to nie dlatego, że nie umiem. Choć nie twierdzę, że umiem...
Autentyk jestem bohaterem tragicznym. A już na pewno bohaterem wkurzonym. A Heroes die, jak twierdzi okładka książki, którą właśnie czytam. Życie...
Jestem lżejszy 21 gram.
mówił prostak, łajdak, cham...
Wszystko staje w ogniu...
o tym śniłem, o tym marzyłem, ale nic na siłę, bo w życiu piękne są tylko chwile
Wyjazd. Otóż. Oby był dobry jak lody cytrynowe a pogoda przyzwoita jak zachowanie Levady. Nieszczęście w szczęściu, że jak zwykle nie mogło się obyć bez udziwnień losu, i wyszedł wyjazd bardziej spontaniczny niż było to w planach i projektach ustaw, za to krótki jak sznurki, którymi porusza mną Mistrz Marionetek. Jest szansa, że się wydłuży... ale pewien jegomość z Bałut musiałby się postarać i nie przepić całej kasy zbyt szybko. Mile by mnie rozczarował.
Spakowany? No fucking way
A pociąg już tam gdzieś czeka... nawet jeśli nie na peronie to mentalnie.
Wsiadam w niego i ruszam ku przygodzie, zaczynam inne (nie znaczy lepsze) życie, piszę nową sagę etc.
”nie ma mnie tydzień, nie dzwonię, nie piszę,
smsy kasuję, telefonów nie słyszę”
środa, 29 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz