sobota, 1 listopada 2008

Slalom wśród grobów

"Codziennie tracę jeden dzień bezpowrotnie
w starciu z Tą, która w końcu mnie dotknie,
i choć istotnie zapominam o niej, ona nagle tuż obok
przypomina mi o sobie dotykając kogoś,
towarzysząc mi z rosnącym uporem
zastępuje ciszą słowa niewypowiedziane w porę.
Trudno o poręcz, skoro tak ciężko o dowód,
że istnieje coś poza końcem na końcu tych schodów.
Trzeba przyjąć to,
pamiętając o tych, których serca już nie biją, bo
póki pamiętamy, oni żyją wciąż
dając nam obraz tego, że ci, których kochamy
odchodząc od nas zostają w nas samych,
będąc gdzieś tam i gdzieś tu równocześnie,
szkoda, że was nie ma... dobrze, że jesteście."

Łona - Ludzie odchodzą

Nie, obejdzie się bez pseudomądrych przemyśleń i chytrych wniosków na temat życia. Będzie za to storytelling.
Ozorków, cmentarz. Słabnie starszy mężczyzna i przewraca się na ziemię pośród nagrobków. Kilka osób próbuje mu pomóc (pomijam fakt, że trochę bez sensu oklepywali go po twarzy i za wszelką cenę chcieli, żeby usiadł), wzywana jest karetka, ale wiadomo jak drogi przed cmentarzami są zakorkowane, a i najbliższe pogotowie było kawałek stąd. Rodzicielka ma skorzystała więc z tego, iż w pobliżu przechodziła karawana okrutnie śpiewających księży i po pewnej chwili nakłoniła jednego z nich by spytał poprzez majkrofon czy jest jakiś lekarz w pobliżu. Rachunek prawdopodobieństwa twierdził, że choć jeden być musi, ale najwidoczniej kłamał. Za to jeden z księży po chwili odbił od owej baunsującej gromadki, podszedł do siedzącego na ławeczce sinego i ledwie kontaktującego człowieka i z głupawym uśmieszkiem stwierdził "o, już lepiej jak widzę".
I tu zaczynają się jaja:
"Słyszy mnie pan? Ksiądz jest przy panu. Proszę żałować za grzechy"

...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz