wtorek, 9 grudnia 2008

Było nas trzech - luzak, ważniak i wariat.... i Shogun

"Sami tracimy już pamięć o tym,
nowe miejsca, nowi ludzie i wciąż nowe kłopoty,
nowe dupy, nowi kumple i nowe anegdoty"
Zkibwoy - Co było a nie jest

Rozochocony ostatnimi wspominkami cofam się w przeszłość dalej:
Maj 2004
Już wkrótce przed Piotrkiem najdłuższe wakacje w życiu, trzeba tylko zdać jako tako maturę i egzamin z rysunku na architekturze, a nawet jak coś nie pójdzie to zostaje budownictwo.
Michał chyba już dostał się do XXXV LO wraz z Emilem i Szymonem, jego przyszłość kojarzona jest z informatyką.
Bartek nigdzie nie wychodzi z domu (chyba nawet na krav magę!), twierdząc, że ciężko uczy się biologii by dostać się na farmację lub jakieś tam nauczanie o zdrowiu.
Na Przemka po wakacjach czeka ostatni rok technikum a potem zapewne warszawski WAT.
Grudzień 2008
Piotrek, Michał i Przemek co tydzień odwiedzają ten ponury hangar zwany mechanicznym, Bartek studiuje po sąsiedzku chemię. Jak do tego doszło? Proste, że nie mam pojęcia ^^
Co było przyczyną a co skutkiem?

"Co kiedyś było normą dziś jest lolem"

przyznać muszę Hale rację jak nigdy. I pasuje to generalnie do większości tego co "obecne", choć pierwotnie tyczyło się tylko kwestii chodzenia spać w godzinach, gdy niektórzy już wstają. Dziś zaliczyłem piątą noc z rzędu gdy kładę się o czwartej.
Pierwsze cztery to magia chwili, kaprys, delektacja nocną ciszą... wczoraj wymóg chwili - 50 ponętnych stron instrukcji z laboratoriów - zaproszenie do tańca od trzech pięknych panien... hmm, od trzech panien - automatyki, termy i elektry. A kobietom się ponoć nie odmawia.
"Panowie, masakra jakaś"
Oby moi potencjalni wrogowie nigdy nie mieli takiego farta jak ja momentami dziś, bo wydatnie pomógł mi on przetrwać ten potworny wtorek. Ale ja nie o tym...
Siedziałem więc sobie w nocy... i co? Czytałem instrukcje? Robiłem sprawka?
Poniekąd momentami...
Przede wszystkim jednak zakorzeniłem się w fotelu, zakorzeniłem wzrok swój w czeluść i pragnąc najlepsze, czyli naukę rzecz jasna, zostawić sobie na deser, począłem szperać po dysku w bliżej nieokreślonym celu, gdzie dotarłem do folderu-zagadki. A nawet folderów.
Kawałki z lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych, przemieszane z największymi popowymi hitami '90 - często utwory, których nie kojarzyłem po tytule zanim litery nie zamieniły się w nuty... oldskul pełną gębą. Ogień z dupy wręcz!
Skąd się ten folder wziął? Nie bardzo mam pojęcie...
Okazało się, że po kilku latach nadal pamiętam tekst "ciągle pada" Czerwonych Gitar! :D
Magia ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz