piątek, 15 sierpnia 2008

Why so serious?

Do ekskluzywnego salonu mody męskiej przychodzi Batman i mówi:
- Poproszę czarną pelerynę, rozmiar 18.
Ekspedientka:
- Nie ma czarnych, są tylko czerwone.
- Ale ja muszę mieć czarną! Idę na pogrzeb Supermana!

Co mówi Batman do Robina kiedy chce, żeby ten wsiadł do batmobilu?
-Robin! Wsiadaj do batmobilu!


Wracając tydzień temu z miasta chciałem wyciągnąć Maximusa na piwo, jako, że od tego tygodnia miał bawić się na murawie poligonu z kolegami z plutonu w oddział Gromu. I tak przez 6 tygodni. Okazało się jednakowoż, iż jest on już w drodze na Mazury i tym samym z piwa nici. Jak to podsumował Shogun, Maximus pewno chciał poczuć testosteron... oby nie poczuł go tylko za mocno.
Tak czy siak opcja browar odpadła a trasa na chatę wiodła koło Bałtyku. Było po 20, do domu nie chciało mi się jeszcze wracać, a o 21 jak się okazało puszczali Batmana. "Wchodzę w to" pomyślałem, a jak myślą, tak robią. Choć wolałbym jakieś sto razy tę owcę 2 tygodnie wcześniej od nietoperza. Nieważne... już teraz...
Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem amerykańskich komiksów, choć akurat Gacoperza chyba najbardziej z tej całej menażerii lubiłem. No ale obiektywnie patrząc to poprzednim filmom z nim w tytule zawsze czegoś brakowało, toteż i tym razem nie nastawiałem się na oszałamiającą fabułę. Za to ciekaw byłem niezmiernie, jak w roli Jokera spisze się Heath Ledger. Może jestem nienormalny, może się nie znam, ale jak dla mnie gdyby nie to, że przed premierą zszedł on z tego świata to achów i ochów na temat jego gry byłoby co najmniej o połowę mniej. Owszem, taki Joker pasuje mi dużo bardziej niż ten Nicholsona. Scena z ołówkiem miazga. Ale właśnie za mało było takiego porządnego wisielczego humoru. Miałem też nadzieję, że zobaczę prawdziwego psychopatę a zobaczyłem tylko nieokiełznanego szajbusa. Ledger być może był ograniczony wizją reżysera, a ponoć scena gdy klaszcze w klatce na posterunku policji była przez aktora zaimprowizowana. I właśnie o takie akcje chodziło, szkoda, że nie było tego więcej. Rola niewątpliwie na duży plus, ale moim zdaniem Ledgera było stać na więcej. Było...
Druga sprawa - Batman coraz bardziej mi przypomina Bonda. Gadżety i bryki ma na porównywalnym poziomie (ale Wayne płaci za nie z własnej kieszeni, nie angielskich podatników), no ale kobietom Batmana do tych Bonda to sporo brakuje ;)
Batmobil wyglądający jak spłaszczony czołg? Gdybym usłyszał coś takiego (i nieco bardziej się przejmował Batmanem) byłbym oburzony. Ale wyszedł idealnie. Miodzio. Ten motocykl co z niego pozostał też niczego sobie - istny monster truck wśród jednośladowców.
I jestem nawet w stanie wybaczyć temu filmowi (ale tylko z powodu jego komiksowatości) takie absurdy jak staranowanie batmobilem ciężarówki, z pomocą motoru, liny i latarni wywalenie do góry kołami drugiej, czy nieco przegięty batsonar, pozwalający widzieć ilu jest przeciwników kilka pięter wyżej.
Spoiler: Ale już fakt, że nie znalazł się na żadnym promie nikt kto by nacisnął guzik, czy motyw Batmana podróżującego do Chin po jednego przestępcę i jeszcze do tego Batman uciekający z kraju olimpiady podwieszony do samolotu to jak dla mnie zbyt wiele. Z tą chińską misją naprawdę powiało Bondem. Koniec spoilera.
Co do kreacji Denta - Eckhart naprawdę zagrał go znakomicie jako prokuratora, jednak już w kreacji Denta Dwóch Twarzy postawiono na żądnego zemsty psychola, co wyszło nie do końca wiarygodnie jak dla mnie. Może lepiej było pójść tropem z komiksu (podobno, nie żebym czytał) - rozdwojenia jaźni?
No i o innych postaciach słów kilka - Alfred, Lucius Fox - nie za dużo osób zna prawdziwą tożsamość Batmana? Wolałem wersję, gdy prawdę znał tylko lokaj. Gyllenhaal nawet daje radę, choć w bardzo krótkim odstępie czasu całuje się namiętnie z dwoma facetami - Rachel Dwie Twarze? ;) Ale Batman i tak zasługuje na ładniejszą...
Gordon zagrany mistrzowsko. Naprawdę, w każdym calu taki jaki być powinien. No i na koniec sam Christian Bale, czyli Bruce Wayne. Do gry nie ma co się przyczepić, choć jak na Wayne'a trochę zbyt cwaniakowaty. Podczas scen gdy batman hurtowo demolował sterty atakujących go przeciwników miałem wrażenie, że reżyser pomylił Batmana z Supermanem, ale to już może czepianie się trochę na siłę.
W każdym bądź razie biorąc poprawkę na komiksowe korzenie tej produkcji to ocena musi być pozytywna. Film utrzymany w mrocznym klimacie, z paroma fajerwerkami, dobrą grą aktorską i (wreszcie!) ciekawą i sensowną fabułą. Wątki poboczne nie nudzą, pojawiają się starzy, dobrze znani (i ciekawi psychologicznie) wrogowie, czego chcieć więcej? Czekam na trzecią część...

3 komentarze:

  1. nie wiem jak mogles kurwa zapomniec wspomniec o najwazniejszym:
    Co mowi batman do robina kiedy chce zeby ten wsiadl do batmobilu?
    -Robin! Wsiadaj do batmobilu!

    Przeciez to najlepszy kawal wszechswiata (przynajmniej tego jaki znamy dotad)

    "zapomniec wspomniec" - tylko po 6 piwach da sie tak napisac

    OdpowiedzUsuń
  2. kurczaki, factico
    kajam się
    aż dopiszę to do posta, bo przecież komentarzy nikt nie czyta (nie, żeby bloga ktoś czytał, ale już) i ktoś może stracić bat-kawał.
    Swoją drogą - piszesz komentarze tylko gdy jesteś głodny albo pijany?

    OdpowiedzUsuń