piątek, 15 sierpnia 2008

To leń, jedno z moich wcieleń, byłoby nieźle, gdyby było go niewiele

"Wyobraź sobie dzień wycięty z życiorysu,
ja i mój leń niechętny w kwestii kompromisu
przykuł mnie do wyra, wyczuł niedyspozycję,
szykuj się na kontrę wjechałeś mi na ambicję"

Siwydym - Siwyleń

Polskie siatkarki przegrywając z Japonkami w setach 2:0, doprowadziły do remisu tylko po to, by finalnie dać ciała. To trochę tak jak ja - cały czas się opieprzam, niebotyczny wysiłek przed każdym ostatecznym terminem, niezłe osiągi ale koniec końców okazuje się, że za późno się wziąłem do roboty i dupa. Sorry Gregory. Gdybym mógł tak rozjechać mojego lenia jak Chinki Otylię, jak Azer Matyjaszka, jak Rumunka Partykę, czy w optymalnym wypadku jak Barcelona Wisłę. Ktoś mi zamontował tarczę antyroboczą jak polskim sportowcom antymedalową.
Choć ostatnie godziny trochę poprawiły ten obraz - niestety póki co tylko w kwestii sportowców. Lech zdemolował może nie tyle silną, co solidną europejską drużynę o uznanej marce a skreślana przez wszystkich drużyna polskich szpadzistów właśnie zdobywa pierwszy nasz medal na tych śmiesznych igrzyskach... w dodatku od razu co najmniej srebrny. Daje mi to jakieś nadzieje na najbliższą przyszłość...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz